Hej to ja Aureliusz. Mam około 2,5 miesiąca ważę 1200 gr . Mieszkałem z całą swoją rodziną tzn trójką mojego rodzeństwa i mamą na terenie przedszkola. W feralny piątek osoba, która nas dokarmiała zaczęła na nas polować. Nie wiedzieliśmy dlaczego. Ja byłem chyba najbardziej odważny albo największą gapą, bo dałem się złapać reszta uciekła. Później pojechałem do weta najpierw udawałem, że jestem strasznie dziki i groźny a potem jak trafiłem na ręce to zaraz zrozumiałem, że u człowieka jest super dobrze.
Mocno się przytuliłem i nawet dałem buziaka. Zostałem wygłaskany, ale na tym przyjemności się skończyły. Zaczęły się tortury zaglądali mi do uszu do pyszczka mierzyli temperaturę , nie powiem jak bo to wstyd, świecili lampą bo szukali czy mam jakiegoś grzyba, a ja przecież żadnych grzybów nie miałem . Nie wiem co sobie wymyślili. Na tym nie koniec dostałem dwa zastrzyki bo podobno z noska mi kapało , obrzydliwą pastę , na robale po której bardzo się śliniłem, no i co najgorsze na zakończenie wypryskali śmierdzącym płynem niby, żeby się pozbyć pcheł.
Mówię wam coś okropnego , ale w sumie nie żałuję, bo potem pojechaliśmy do domu, gdzie było ciepło, pełna miseczka i duuuuuuużo głaskanek, żeby zrekompensować mi wcześniejsze przeżycia. W tym domu są inne duże koty, które wcale mnie nie przeganiają i wieeeelki pies.
Ja udaje że się go nie boję zadzieram wysoko ogonek i grzbiecik , groźnie na niego syczę i pies nic mi robi , chyba się mnie boi. Lubię wchodzić na kolana opiekunce, biegam za nią jak piesek, bo może skapnie się jakiś smakołyk, a nie ma nic przyjemniejszego jak pełen brzuszek.
Najlepiej się śpi w łóżku jest miękko i ciepło. Wiem już jak trzeba korzystać z kuwety, żeby nie robić bałaganu w domu.
Jestem gotowy, żeby iść do swojego domu bo tu gdzie jestem to tylko tymczasowy dom. To chyba wszystko co chciałem powiedzieć ,ja Aureliusz czekam…