Czternastego marca 2010r. błąkał się po ulicy Rataje szary kocurek.
Wielkie żółte oczy i wielki piękny nochal.
Był bardzo wychudzony ważył niecałe 3 kg.Okazało się ,że kocurek ma poparzone łapki.
Nie wiadomo co przeszedł.
Znalazł go pan Waldek, który opiekuje się w tej okolicy bezdomnymi kotami.
Corso trafił od razu pod opiekę weterynarza.
W kilka dni później trafił podpiekę fundacji.
Dalej ma leczone łapki i powoli nabiera ciałka. Apetyt mu dopisuje.
Ma około roku, jest jeszcze przed kastracją ,ale jak tylko jego stan zdrowia będzie pozwalał to zostanie wykastrowany.
Corso dochodzi powoli do siebie.
I już widać po jego proporcjach, że będzie z niego piękny, duży kocur.
A z charakteru łagodna przylepa!:)
Corso już wydobrzał łapki ma wyleczone. Jest wykastrowany. Umie korzystać z kuwety.
Teraz czeka na dom w którym będzie bezpieczny.