Jestem małym chłopcem. Urodziłem się pod koniec kwietnia.
Moja Mama nie miała domku, żyła na podwórku jednej z poznańskich bram. Tam nas urodziła. Mnie i dwójkę mojego rodzeństwa. Padał na nas deszcz, przypiekało nas słońce, bywało zimno….Mama nas chroniła, ale nie zawsze była w stanie…sama tez cierpiała przeganiana z kąta w kąt.
… my przynajmniej mieliśmy zapewnione jedzonko. Mama nie zawsze…Jednemu z mojego rodzeństwa sie nie udało…. Ja i moja siostra Dakota byliśmy silniejsi… W końcu trafiliśmy z mamą do domku tymczasowego
Nadal tam przebywam i baaaardzo szukam domku na stałe. Domku, który mnie ukocha, wymizia, napełni miseczkę (bardzo lubię mleczko:) ) i zapewni ciepły kącik. Moja siostra Dakota juz taki domek ma, o mnie nikt nie pyta:(
Na imię mi Dorian. Dostałem takie dostojne imię, bo podobno wyrosnę na pięknego, dostojnego kota, tak mówią.
Mam mięciutkie, gęste i długie futerka, co pozwala przypuszczać, że nie będę takim całkiem "zwykłymi" kotkiem.
Odkąd u nich zamieszkałem ładnie korzystam z kuwetki, jestem spokojny, niczego nie niszczę. Bardzo tęsknię za siostrą, z którą lubiłem się bawić. Teraz do zabawy pozostała mi tylko mama i moja pluszową myszka. Zabawą z Dużym tez nie pogardzę bo jak brzuszek pełny to i pomysłów do zabawy mi nie brakuje!!!
Jeżeli jesteś gotowy mnie pokochać, ale tak naprawdę na cale życie daj znać…
Jestem gotowy na nowe wyzwania!!!