Domu szukają dwie koteczki Rozalka i Sherry!
Rozalka jako kociak przez zaniedbanie ze strony ówczesnej opiekuni zachorowała na koci katar – w efekcie jest ślepa. Katar został, nie udało się wyleczyć, jedynie dzięki długotrwałej terapii trochę zmniejszyć. Spokojna, lubi przycupnąć przy człowieku i się ogrzewać, a także w budzie psa (domowej) i koło niego spać. Bez problemu wskakuje (wdrapuje się) na łóżko i krzesła, tylko jak zeskakuje to nie umie określić odległości i skacze z impetem, lubi leżeć na dywanie, na parapecie jak jest słońce, je tylko mokre jedzenie, chrupki wylizuje. Jak nie można znaleźć Rozalki to na pewno siedzi przy miskach, bo a nóż widelec coś tam wpadnie. Przywiązana do Sherry, razem śpią często i ganiają się po domu Ze strachu w transporterku przy dłuższej podróży załatwia się pod siebie. Nie obcinam jej pazurków, bo bardzo tego nie lubi. Nie można jej podnosić z podłogi, bo bardzo się boi utraty gruntu pod nogami. W trudniejsze dni miewa napady katarku i czasem przy gorszych okresach smarka krwią. Bardzo lubi być głaskana, głośno mruczy, lubi serek homogenizowany.
Sherry – ogromny pieszczoch, bardzo lubi leżeć na kolanach. Bardzo inteligentny kotek, wymaga kombinowania z szafkami kuchennymi i klamkami jak przy dzieciach. Ogromny łasuch, z przyjemnością wypija nawet wodę, którą zalany był kurczak dla niej, po czym sama się do niego dobiera. A dla pieczywa potrafi sforsować nawet foliowe worki. Uwielbia wtrącać się w rozmowy telefoniczne i na Skype. Zabawnie wtóruje przy śpiewach, zwłaszcza tych wysokich. Ciekawska, odważna, trochę tylko boi się jazdy samochodem. Najbardziej lubi, gdy głaszcze się jej pyszczek i grzbiet, nie przepada za to za głaskaniem po brzuchu i po ogonie. Lubi wygrzewać się na telewizorze lub innym sprzęcie RTV.
Obie są wykastrowane, lubią leżeć na parapecie i w hamaku na kaloryferze. Obie, jak usłyszą budzik, zgodnym chórem wspomagają go swoim miauczeniem. Razem się bawią i kłócą, jak to w rodzinie.