
Anika, maleńka i bardzo delikatna sunia w typie foksterierka przeżyła koszmar. Nie dość, że została porzucona, prawdopodobnie wystawiona z samochodu i w te mrozy błąkała się po poboczu dość ruchliwej drogi to jeszcze ulęgła poważnemu wypadkowi. Potrącił ją samochód. Na czołgające się poboczem ranne maleństwo nikt nie zwrócił uwagi, auta jechały twardo przed siebie. Niewiele brakowało, by to maleństwo z bólu, szoku i wychłodzenia organizmu po prostu odeszło.
Jednak nie tak widać miało być, gdyż na drodze Aniki pojawiła się Osoba, która uratowała wiele już psów i kotów. Mała Anika trafiła do kliniki w Poznaniu i pod nasza opiekę.
Sunieczka miała pękniętą miednicę, poraniona głowę, z przetoką w okolicy szyi, wybite 2 ząbki z przodu. Do tego potwornie sfilcowaną sierść, aż do odparzeń.
Wszystko do zdarzyło się 2 lutego. Teraz Anika jest po operacji, niestety z konieczności ostrzyżona do skóry – i dopiero teraz widać jakie to maleństwo. Waży około 8 kg i prawdopodobnie ma ok. 5 lat. Może trochę więcej. Jest kochana, pełna uroku, przytula się do człowieka, szuka opieki i ochrony.
Czysta, załatwia się na dworze. Już zaczyna chodzić, chociaż jeszcze niepewnie i często odpoczywa. Zostanie wydana do nowego domu po sterylizacji.
Zbieramy fundusze na pokrycie kosztów zabiegu, pobytu w klinice i przede wszystkim szukamy dla suni kochającego domu na zawsze – w choćby domu tymczasowego. Nie stać nas na dłuższy pobyt w klinice. Anika zgadza się z psiakami i małymi suniami, dużych po prostu się boi.
Prosimy o pomoc w ratowaniu Aniki, w zapewnieniu jej bezpieczeństwa. W pokryciu kosztów jej leczenia. Tyle to niewielkie psiątko przeszło w życiu – nie odmawiajmy jej pomocy.