Bari jest imponujący, dostojny, niezwykle piękny i niezwykle smutny.
Kilka m-cy temu jego pan przyprowadził go do przytuliska, i odszedł, nawet pewnie się nie obejrzał.
Zostawił domowego psa, który mieszkał w mieszkaniu od szczenięcia – bowiem w domu miało pojawić się dziecko.
Cóż, szkoda, że przygarniając psa – niespełna 2 lata wcześniej – nie pomyślano o tym, nie przewidziano. Może wówczas Bari miałby nadal gdzieś tam własny kąt i człowieka.
Teraz Bari wpatrzony w przestrzeń przestał już czekać. A czekał, możecie mi wierzyć. Stał i patrzył z Kaima tęsknotą – że pan wróci, przecież kocha swego psa. Nie zostawi go w schroniskowej budzie na zawsze.
Nie wrócił. Nigdy.
I Bari już nie czeka.
Jest nieco nieufny, wycofany bardzo. Już chyba wie, że od człowieka nie może spodziewać się wiele dobrego.
Jedyne chwile, gdy przypomina sobie chyba dawne czasy to wybieg.
Bari nie ma agresji do zwierzaków – bawi się pięknie z Azją, nie atakuje małych psów. Tylko do człowieka sam z siebie nie przyjdzie. Chociaż nie jest zupełnie agresywnym zwierzęciem.
Ma teraz niewiele ponad 2 lata, książeczkę zdrowia, komplet szczepień. Chcemy go wykastrować, ale nie mamy miejsca na trzymanie go po zabiegu.
Nie mamy też domu i Bari, coraz chudszy i mizerniejszy – stęskniony za domem – czeka na swoją pierwszą zimę w schroniskowej budzie. Jaka będzie dla niego – oby nie ostatnia.
Pilnie szukamy dla Barusia nowego domu – doświadczonego, cierpliwego, najlepiej bez małych dzieci – bo to spory pies.
Domu który nauczy go znowu ufać i kochać. Domu, który nigdy, pod żądnym pozorem nie porzuci go i nie odejdzie z jego życia.
Czy jest gdzieś taki dom?
Czy jest dla niego jakaś szansa? Czeka w Buku koło Poznania!
Kontakt w sprawie psa:
Tel. 509 628 584
Meil. fdz.animalia@wp.pl