Maniuś wylądował w schroniskowej klatce razem z czwórką swoich psich przyjaciół, bo właściciela, starszego człowieka, nie było stać na jedzenie dla nich… Pieski często głodowały.
Są zabiedzone (widać, że musiały cierpieć głód, bo łapczywie rzucają się na jedzenie), ale zdrowe, łagodne, przyjazne i związane ze sobą nawzajem.
Maniuś jest jednym z nich.
Ma około 5 latek.
Jest zdrowy.
To spokojny, zrównoważony i mądry piesek. W swojej psiej gromadzie pełni rolę opiekuna i pocieszyciela. Dla pozostałych piesków (szczególnie dla Dudusia, pieska w tym samym wielu, który jest zalękniony i niepewny siebie) najwyraźniej jest takim psychicznym oparciem. Zaobserwowaliśmy, że kiedy któryś z pozostałych psiaków czuje się niepewnie, ogląda się za Maniusiem; a jeśli któryś z nich zapiszczy, Maniuś natychmiast do niego podbiega, żeby sprawdzić, czy wszystko w porządku.
Maniuś nie ma, na swoje nieszczęście, „atrakcyjnego” wyglądu. To zwykły, niepozorny kundelek, urodą się nie wyróżnia i nie przyciąga specjalnie wzroku… Fotogeniczny też szczególnie niestety nie jest. Za to w oczach widać rozumność, a w zachowaniu właśnie zrównoważenie i spokój. Nie jest lękliwy, za to łagodny i pogodny. Nie jest wylewny, ale przyjacielski i miły. Nie ma w nim nic z narwańca i szałaputa, to raczej typ stateczny, opiekuńczy, taki trochę psi filozof. Ładnie i spokojnie chodzi na smyczy, choć to raczej dla niego nowość.
Może znajdą się ludzie, którzy w tym niepozornym kundelku zobaczą istotę, która zasługuje na lepsze życie niż to, które ma teraz – w schroniskowej klatce, kiepskiej budzie, bez spacerów, bez towarzystwa człowieka.
Maniuś czeka.