Kto i dlaczego bezlitośnie pozbył się takiego fajnego psiaka – nie wiemy… Ale zgotował Szymusiowi naprawdę paskudny los…
Psiak przebywa w schronisku od niedawna. Jest młodziutki – ma około 10 miesięcy – średniej wielkości, milczkowaty, szczuplutki. To jeszcze w zasadzie psie dziecko, niemal szczeniak…
Ma w sobie mnóstwo energii, ciekawości świata, poznawania go, chęci zabawy – i co z tego, skoro całymi dniami siedzi samotnie zamknięty w ciasnym boksie w schronisku… Dla takiego psiaka, młodziutkiego, żywego i JESZCZE radosnego takie życie to męka i niesprawiedliwość, której nie rozumie… Boimy się, że schronisko odbierze Szymusiowi tę radość i energię…
Kiedy psiak wylądował w schronisku, na początku był przerażony i nieufny – zapewne nie rozumiał, co się dzieje, dlaczego go tu zamknięto… Po paru dniach nabrał do nas zaufania i teraz szaleje z radości na nasz widok. Wie, że nasza obecność oznacza chwilę zabawy i spacerku, za którymi bardzo tęskni. Na spacerkach szaleje jak typowy szczeniak.
To naprawdę fajny piesek, miły, radosny, energiczny, ciekawy świata, o zabawowym charakterze.
Na pewno trzeba by go jednak wychować, ułożyć, bo wygląda na to, że nikt nie poświęcał mu dotąd uwagi w tym względzie. Ponieważ jest młodziutki, z pewnością łatwo przystosowałby się do nowych warunków.
Szkoda jego młodości na życie w schronisku…
Szymuś potrzebuje własnego domu, swoich ludzi, spacerów, zabaw, porządnego wychowania…
Szukamy w jego imieniu tych, którzy zechcieliby mu to ofiarować.