Starszy- Eneldo (na drugie mu Lojzek),to czarno-biały kot europejski, urodził się w połowie maja. Już jest po kastracji. Jest ogromnym gadułą 🙂 Jako kocię lubił wskakiwać na kolana po pieszczoty a w nocy spać przy głowie. Ze względu na moją alergię musieliśmy zmienić nawyki, ale bardzo szybko się przyzwyczaił do noclegów w kojcu. Jedynie przy karmieniu go kocim pasztetem muszę uciekać się do fortelu mieszania z inną morką karmą- tej konsystencji za bardzo nie lubi:)
Jest indywidualistą. Uwielbia zabawy, nie jest to raczej ganianie z myszką po domu tylko konkurs na wyskoki – a potrafi skakać bardzo wysoko:)
Młodszy- Rokosz (na drugie mu Risiard) to rudy kot syberyjski (długowłosy, bez rodowodu).
Urodził się w połowie sierpnia. Do kastracji mógłby pójść już w marcu. Mruczy jak mały traktor:) wystarczy na niego spojrzeć i od razu włącza się opcja: smyranie. Ogromny pieszczoch.
Jego trudniej jest przyzwyczaić żeby do łóżka nie wskakiwał. Jak tylko zaśniemy- kładzie się w kąciku w nogach a jak się budzimy- szybko zeskakuje, że niby nie spał- mały mądrala;)
Jest trochę kocią łamagą- potrafi sturlać się ze schodów kiedy za szybko z nich zbiega i się potknie ale jest w tym swoim gapiostwie przesłodki! Gania po domu nawet za ogonem starszego kota albo cieniem i aportuje! 🙂
Oba kociaki nie mają najmniejszych problemów z załatwianiem się do kuwety. Są kotami w pełni domowymi- nie wychodzą na zewnątrz. Są zdrowe, posiadają książeczki ze wszystkimi wymaganymi szczepieniami. Razem się dogadują mimo, że i do bijatyki niekiedy dochodzi ,ale odbywa się to bez pazurków i większych szkód.
Eneldo bardzo często wylizuje Rokosza, dba o niego jak prawdziwy starszy brat. Oba bardzo lubią ludzi. Chodzą za nami krok w krok, choćby tylko po to, żeby się gdzieś blisko położyć. Oba drapią drapak, nie drapią mebli. Koty są zżyte ze sobą i potrzebują wspólnego domu