Fidela już nie ma z nami… Wybrał lepszy świat, gdzie nic go nie boli, gdzie nie ma chorób, gdzie może znowu ma oczy i widzi, gdzie się z nim spotkamy kiedyś …
To niesamowite jak wiele nieszczęść może spotkać jedno małe kociątko. Koci katar i utrata oczu, PP, FIP i długa ciężka walka jego opiekunki o zdrowie kocurka… I kiedy już wszystko zmierzało ku dobremu zakończeniu …. FIP uderzył po raz drugi, tym razem neurologiczny… jak my nie lubimy tego choróbska paskudnego….
Piszemy takie suche fakty, bo trudno nam uwierzyć że to wszystko dotyczy tylko Fidela i że stało się w czasie jego krótkiego życia …
Jedyne pocieszenie, ze Fidel mimo że był bezdomny miał kogoś kto go kochał nieprzytomnie i walczył o niego każdego dnia.
To pożegnanie jego opiekunki, która była z Fidelem i dla Fidela od początku do samego końca wierząc, że odmieni los czarnego niewidomego kociaka z działek.
„Był moim małym wojownikiem…
Był przy mnie zawsze, gdzieś obok lub po prostu na mnie…
Był ślepaczkiem choć czułam jakby mnie szukał tymi swoimi oczkami…
Był Moją Dzidzią, bo taki właśnie był…
Tej bitwy nie wygraliśmy choć kilka zwycięskich było już za nami.
Żegnaj maluszku, już nic nie boli.
Biegaj szczęśliwie i czekaj tam na mnie.”
Fidel jest jednym z kociaków ślepaczków. Trafił do nas z rodzeństwem. Jest w trakcie leczenia.
Więcej o nich można przeczytać tu: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/kociaki-niewidzace