Oto Groszek.
Groszek był sam, samiuteńki. Ani mamy, ani rodzeństwa nigdzie w okolicy. Jak się takie maleństwo znalazło tam samo, nie będziemy gdybać… tak się wydarzyło.
Wzięliśmy Groszka. Inaczej przy obecnych temperaturach w nocy nie przeżyłby. On ma dopiero z 6 tygodni. Nie mieliśmy miejsca i nie powinniśmy go brać, no ale wzięliśmy i jest.
Szczęśliwie udało się maluchowi znaleźć doświadczony dom tymczasowy. Tam Groszek rośnie sobie, socjalizując się z ludźmi i innymi kotami.
Kochany z niego łobuziak.
Za parę tygodni Groszek będzie szukał domu na zawsze, najlepiej z drugim przyjaznym kotem lub kocięciem