Lusia

Mam około 2 i pół roku.. Do tej pory mieszkałam na podwórku jednej z poznańskich bram. Tam pod gołym niebem na kawałku starego ręcznika rodziłam moje dzieci, nawet 3 razy w roku. Niestety większość z nich juz nie żyje. Nie dały rady w trudnych warunkach w jakich przyszło nam żyć. A przecież tak się starałam… Chociaż przeganiano mnie z kąta w kąt, padał na mnie deszcz, przypiekało słońce, bywało zimno….chroniłam moje dzieci jak mogłam. Niestety nie zawsze się udawało…
Nikt się mną nie interesował, nie miałam nawet imienia…
W końcu jednak los się do mnie uśmiechnął. Trafiłam z dwójka moich dzieci-Dorianem i Dakotą do domku tymczasowego. Mam już tez imię. Moje pierwsze w życiu własne imię. Na imię mam Lukrecja, że niby taka słodka i spokojna jestem, ale i tak wołają na mnie Lusia.
Moja córeczka Dakota ma juz domek na stałe. Zostałam teraz tylko z Doriankiem. On jest jeszcze malutki, ma szanse na domek, ale czy mnie ktoś zechce? Czy jest ktoś, kto pokocha taka młodą a jednocześnie tak doświadczoną przez los kotkę?
Jestem spokojna i grzeczna, zostaje sama w domu, ale niczego nie niszczę. Dopiero powoli i nieśmiało zaczynam się bawić pluszową myszka mojego synka. Jeszcze jestem trochę wystraszona i nieufna, ale lubię jak mnie głaszczą po główce. Wtedy czuję się taka chciana, taka kochana… W podzięce za to ładnie mruczę. Bardzo bym chciała tak pomruczeć dla swojego własnego Dużego…
Ładnieje z dnia na dzień, jestem juz wysterylizowana i mam nawet własną książeczkę zdrowia.
Czekam tylko na człowieka, który zdecyduje się dać mi prawdziwy domek i mnie pokocha.

Koty do adopcji

Tola
7 miesięcy
Więcej
Biszkopt
2 lata
Więcej
W bukowskim schronisku
Harry
2 lata
Więcej
Giza
3 lata
Więcej