Jest mały, czarny i młodziutki – ma jakieś 2-2,5 roku.
Od kilku tygodni mieszka w podpoznańskim schronisku. Ma tylko ciasną klatkę, budę, w której śpi sam w coraz zimniejsze jesienne noce. Nie ma swojego domu i tego, czego potrzebuje każdy pies na świecie – swoich ludzi, opieki, ciepła, spacerków. Ktoś bez serca wyrzucił Dropsika na ulicę, nie troszcząc się o jego los.
Dropsik źle znosi schronisko. Cierpi zamknięty w boksie, samotny. Z nadzieją patrzy na przechodzących ludzi – może ktoś choć weźmie go na spacerek? Jest troszkę lękliwy i na początku podchodzi do nowych ludzi z rezerwą – będą przyjaciółmi czy zrobią krzywdę? Trzeba będzie się bronić czy nie? Ale szybko nabiera zaufania.
Ogólnie jest do ludzi nastawiony bardzo dobrze, potrzebuje ich. Tych, którzy okazali mu trochę serca – zauważyli, wzięli na spacerek, pogłaskali – żegna z wielką rozpaczą. Wyraża ją na swój psi sposób – czyli kiedy odchodzą, piszczy za nimi tak, że serce się ściska. I długo, bardzo długo nie przestaje.
Jest młodym, żywym, ruchliwym pieskiem, ciekawskim i wszędobylskim, aktywnym.
Nie nadaje się na schroniskowy żywot.
Szukamy dla niego dobrego, odpowiedzialnego domu.