
Totalna tragedia. Wczoraj wieczorem znajoma zadzwoniła, że zgarnęła z ulicy małego kremowego pieska, który zlizywał z asfaltu resztki rozjechanego kota – dość przykre, tym bardziej że prawdopodobnie został uderzony przez samochód. Nie pozwalał dotknąć sobie tyłu, bał się.
Pikuś został zawieziony do kliniki, dzisiaj okazało się, że nic mu sie nie stało, to młody około roku piesek, bardzo zadbany i łagodny.
I problem – wywiesimy jutro w okolicy plakaciki – rejon Drogi Dębińskiej w Poznaniu – ale gdzie go przechować.
Pojechał dzisiaj na tymczas – gdzie niestety jeden z psów zaatakował malca, chciał gryźć i nie wiem, czy da radę żeby tam był.
PIkus jest ładny, miły.
proszę, błagam – POMOCY!!! DT na CITO – chocby na trochę. Przecież nie damy go do schroniska. Co tam z nim by się stało. Nie mamy nawet hotelu…nic…