Chcielibyśmy opowiedzieć Wam o koteczce Nami…żebyście wiedzieli, że poza maluchami, które oczywiście też bardzo potrzebują opieki, domów a przede wszystkim zabrania ich- często z miejsc dla nich bardzo niebezpiecznych, albo zwyczajnie socjalizacji w domach tymczasowych są takie kotki jak właśnie nasza Szylkretka NAMI, które nie czują się dobrze w grupie, które czują się zagubione w wielu miejscach, które potrzebują przestrzeni i czasu. I wyrozumiałości.
Nami była w schronisku w Buku jakiś czas…jeszcze jej nie przedstawialiśmy.
Na początku chowała się w budce, wciśnięta w kąt, potem baaardzo nieśmiało wychodziła na jedzenie… i tyle.Nami nie lubiła być dotykana, była kotkiem który był, a jakby go nie było. Wszystko trzymała w sobie…Introwertyczna, delikatna Nami…
Był czas, kiedy razem z Milunią dzieliła pomieszczenie w bukowskim schronisku. Milunia czasem ją zachęcała do zabawy, pacając łapką, jednak nie było interakcji. Nami nie wyglądała na szczęśliwą…ani wielce nieszczęśliwą. Ot koteczka, po której niewiele widać, a domyślać się tylko możemy, że jest jej trudno. Żal nam jej było, bo takie kotki naprawdę w schronisku i większej gromadzie nie bardzo się odnajdują.
Bardzo chcieliśmy jej znaleźć dobry dom, ale zastanawialiśmy się w jakim domu pokazałaby swój charakter i w jakim byłaby szczęśliwa…Dom gdzie się dużo dzieje- nie…dom z dziećmi- też nie bardzo…Marzył nam się dom doświadczony i baaardzo cierpliwy, który pokocha Nami taką jaka się okaże być.
Dlatego o niej piszemy- żeby jeszcze raz powiedzieć o tym, jak ważny jest odpowiedni, cierpliwy, kochający, spokojny dom i ucieszyć się wspólnie, że Nami trafiła właśnie do takiej do wyjątkowej Pani, która kocha koty i nie ma wobec nich żadnego oczekiwań, która zdecydowała się przyjąć naszą szylkretkę bez względu na to jaka jest. Po prostu jaka jest taka będzie kochana!
Taka jaka będzie będzie wystarczająca. Pani Mirka dała i cały czas daje jej tyle czasu ile będzie jej potrzebne, ma w domu pełną akceptację.

Jesteśmy wzruszeni i oniemiali na widok zdjęć zrelaksowanej koteczki. –bo w schronisku nie miała szans się taka stać…a gdybyśmy znaleźli jej nieodpowiedni dom, mogłaby się wycofać i bardzo denerwować w nowym miejscu.
Bardzo dziękujemy Pani Mirko – za opiekę nad naszą podopieczną, za okazaną troskę i ogromne serce!
Dziś potrafilibyśmy o niej napisać znacznie więcej,
-ale dzięki Pani Mirce już nie musimy prosić o wyjątkowy dom tylko za ten dom SERDECZNIE PODZIĘKOWAĆ 


Dziś to ANTONINA- delikatna, koteczka, która powolutku, każdego dnia otwiera się, pokazuje swój charakter, przy okazji bardzo chętnie śpi na łóżku, jada same frykasy- najchętniej polędwiczki z kurczaka i ma tyle miłości i ciepła na co dzień, że głowa mała. 
