Poniżej historia Kruszka:
"Kociaka znaleźliśmy 3 tygodnie temu..
Piszczał tak przeraźliwie, że wypatrzyły go z balkonu nasze kotki .
Reakcja była natychmiastowa, gdyż maluszek znajdował się przy drodze na skraju rowu z wodą. Chwilę później jechaliśmy już do weterynarza, niestety z przekonaniem, że do uśpienia – był w opłakanym stanie – cały pyszczek w ropie, a oczu praktycznie nie było widać.
Okazało się, że to ciężko powikłany koci katar. Wet na szczęście powiedział, że można go leczyć, jednak nie wiadomo, czy tak zaawansowane zmiany w oczkach są odwracalne. Kruszek został w Klinice, a my rozpoczęliśmy poszukiwania miejsca dla niego.
Niestety sytuacja we wszystkich Fundacjach w Poznaniu, Szczecinie, Bydgoszczy, Toruniu, Wrocławiu czy Łodzi nie pozwalała na zajęcie się Maluszkiem..
Koszty utrzymania kociaka w Klinice przerastały nasze możliwości – 50 zł za dobę. (…) Nie braliśmy pod uwagę możliwości opieki nad kocurkiem, bo baliśmy się o zdrowie naszych ukochanych kocic. Z braku innych możliwości – zaryzykowaliśmy.
Wczoraj kocurek zakończył etap leczenia wymagający opieki weterynarza i zjawił się u nas w domu.. Nadal jest w trakcie leczenia i chociaż zmiany zapalne na oczach mocno sie cofnęły widzi jedynie światłocienie.
Nie zmienia to faktu, że radzi sobie świetnie jest pełnym werwy i zapału do zabawy kocurkiem a my nadal nie tracimy nadziei, że uda się odzyskać jego wzrok.. Obecnie Kruszek znajduje się pod naszą opieką, jednak szukamy dla niego kogoś, kto podjąłby się nad nim opieki na stałe."
Kruszek pozostawał w klinice przez 3 tygodnie, koszty jego leczenia przekroczyły 1000 zł. Część udało się zebrać opiekunom Kruszka, resztę kwoty zapłaci fundacja. Jednak pod nasza opieką jest coraz więcej potrzebujących zwierząt i niedługo z przyczyn finansowych nie bedziemy mogli pomagać kolejnym…
A Kruszek nadal musi pozostawać pod opieką lekarsk, prawdopodobnie czeka go tez kosztowna operacjia oczek.
KRUSZEK SZUKA DOBREGO DOMU!!!