Maurycy trafił do nas trzy tygodnie temu, a właściwie to ja trafiłam na niego. Siedział przy ruchliwej ulicy, "zakupkany" do połowy, z pupką wielkości żółtka kurzego jajka. Prawie godzinę trzymałam go na kolanach, kiedy wtulił się we mnie i zasnął "w ciepłym", czyli zakopany w moją kurtkę.
Sama mam cztery koty, wszystkie z podobną smutną historią i na piątego nie możemy sobie już pozwolić, tak ja ja nie mogłam sobie pozwolić na zostawienie tej biedy. Niemniej czas mi się kończy i do środy muszę mu znaleźć nowe miejsce, w przeciwnym wypadku… No właśnie co?
Teraz Maurycy jest zdrowym, 3-4 miesięcznym kocurkiem, o ślicznym czekoladowo-białym umaszczeniu. Jest odrobaczony, odpchlony, ma książeczkę zdrowia. W sobotę jedziemy na pierwsze szczepienie.
Kontakt w sprawie kotka :
tel. 664736525
marita.szymanowska@wp.pl