Aktualizacja: Czas Mironka w domu tymczasowym nieubłaganie dobiega końca… jeśli nie znajdzie domu, w końcu czerwca wróci do kociarni… Mieszkał tam już. I był bardzo nieszczęśliwy… wpadł w depresję, wylizywał sobie futerko do gołej skóry, zajadał stres.
Miron, a właściwie Mironek. Wydawałoby się, szaraczek, jakich wiele. O nie, drodzy Państwo! Mironek to kotek wyjątkowy. Kotek o wielkim sercu.
Trafił do Fundacji z interwencji wraz z gromadą innych kotów, które żyły przy gospodarstwie rolnym, zaniedbane, niedokarmione i przestraszone. Długi czas dochodziły do siebie pod opieką wolontariuszy. Gdy Mironek już wydobrzał i zamieszkał w kociarni, wpadł w kocią depresję. Stał się kotkiem apatycznym, smutnym, naburmuszonym. No i zajadał smutki, więc zbyt mu się przytyło…
Na szczęście trafił do domu tymczasowego, gdzie odżył, i mamy okazję zaobserwować, jaki jest naprawdę.
A więc, ku naszej radości, jest teraz zrelaksowanym, wesołym i ciekawskim kotkiem. Czuje się świetnie w warunkach domowych. Jak to koty lubi zakamarki, parapetowy monitoring. Przestał zajadać smutki i schudł, dlatego bez trudu wdrapuje się na parapet, co wcześniej sprawiało mu problem.
Harcuje coraz częściej i mimo wieku (5 lat) zdradza nam, że w głębi duszy nadal jest kociakiem. Wcześniej był dość powściągliwy w tych sprawach:) Ale bez obaw, nie jest typem kociaka-niszczyciela. Skupia uwagę na drapakach i wędkach (jego ulubione!!!). No i ten fotel! Na fotelu to by tylko spał i oglądał TV. Dlatego w nowym domu oprócz człowieka musi być wygodny fotel dla Mirona. Bez tego się nie obejdzie:)
Podczas pobytu w domu tymczasowym Mirona odwiedziły dzieci i psy. I cóż się okazało!
Kotek ma około 5 lat. Jest wykastrowany, zachipowany i zaszczepiony. Nauczony czystości i bezproblemowy.