Poznajecie to czarne cudeńko na pierwszym a zarazem aktualnym zdjęciu (styczeń 2022)? 
Trochę się u niego pozmieniało. Kocurek po operacji złamanej łapy dość długo mieszkał w klinice. Był zaopiekowany, ale był takim smutaskiem bo prawie cały czas był sam w klatce, że aż żal było na niego patrzeć. Przed Świętami Monti przeprowadził się do domu tymczasowego gdzie jest już Zuzu – bardzo dziękujemy za to 
, bo teraz w końcu można go będzie lepiej poznać i mamy nadzieję, że ktoś Montiego pokocha.
, bo teraz w końcu można go będzie lepiej poznać i mamy nadzieję, że ktoś Montiego pokocha.Chłopak już powoli rozgląda się za swoją własną hacjendą. 
Przy okazji bardzo Wam dziękujemy za wsparcie Montiego datkami przez facebooka. No i jeśli ktoś już pokochał to czernidło piszcie do nas. Kolejny rozdział w jego życiu czas zacząć….
No i jeśli ktoś już pokochał to czernidło piszcie do nas. Kolejny rozdział w jego życiu czas zacząć…. ————————————————————-
Codziennie dostajemy zgłoszenia o kolejnych kotach które potrzebują pomocy. I czujemy się coraz bardziej bezsilni, bo nie możemy im pomóc. 
W tych zgłoszeniach pojawiają się i takie koty, które wymagają natychmiastowego działania, bo widać że jest z nimi coś nie tak. Jednym z nich jest czarny Monti.
Dostaliśmy zgłoszenie o młodym kocie, który bytuje przy przystanku tramwajowym przy głównym wejściu do Posnani na opuszczonej działce. Kot wyraźnie kulał na jedną łapkę.
Próby wyłapania go nie powiodły się. Zawsze jak tam byliśmy to kota nie było. Ale w końcu udało się. I całe szczęście.
Monti jest młodym kocurkiem, wiek ok 5-6 miesięcy.
Po diagnostyce okazało się, że kocurek ma złamanie otwarte łapki.
Kość na wierzchu. Wygląda to bardzo kiepsko. Miał od razu robiony zabieg w trybie pilnym i czeka go operacja z zakładaniem stabilizatora. No i Monti niestety nie jest zbyt zachwycony jakimikolwiek działaniami wokół siebie.
Wygląda to bardzo kiepsko. Miał od razu robiony zabieg w trybie pilnym i czeka go operacja z zakładaniem stabilizatora. No i Monti niestety nie jest zbyt zachwycony jakimikolwiek działaniami wokół siebie.Raczej jest pacjentem mocno nie współpracującym, co oznacza długi pobyt w klinice, bo trzeba walecznego młodzieńca do poważniejszych rzeczy po prostu usypiać.
To rodzi też kolejny problem co potem … czy znajdzie się dla niego miejsce gdy już będzie mógł opuścić klinikę, ale o tym będziemy myśleć później.
Trzymajcie mocno za niego kciuki.
