

Nie wiemy o jego przeszłości nic….pojawił się któregoś dnia u Pani w ogrodzie.
Pani od roku dokarmiała go próbując wzbudzić w nim zaufanie, że może przychodzić i czuć się w tym miejscu bezpiecznie. Często przychodził cały poturbowany i poraniony.
„Jakoś ” funkcjonował na tej wolności aż do teraz.
Przestał jeść, według Pani, która się nim zajmuje nie jadł już od 2 tygodni, zaczął słaniać się na nogach , marnie wyglądać.
Polek był tak słaby, że bez problemu udało się go złapać i zabezpieczyć awaryjnie w łazience.
Kocurek jest niekastrowany, waży 2,4 kg (!) zęby w tragicznym stanie, ropa i krew w pyszczku.
Jest bardzo odwodniony, czegoś takiego dawno nie widzieliśmy, bo tak jak chwyta mu się skórę tak ta skóra pozostaje w tym samym miejscu i kształcie.
Temperatura ciała 33,6 (!) czyli nie trzyma temperatury
Parametry nerkowe maksymalnie podwyższone.
Kocurek został zabezpieczony, dostaje leki, kroplówki, w klinice wymaga karmienia bo sam nie jest w stanie jeść.
Czekamy aż jego stan będzie na tyle stabilny i dobry żeby zrobić zabieg w jego pyszczku. I bardzo liczymy na to , że uda się go uratować.
Bardzo prosimy o wsparcie na leczenie Polka i bardzo dużo pozytywnej energii!