Przedstawiamy Wam w końcu Rodriga. 

Dlaczego Rodrig? Takie dostał od nas imię, bo z niego to taki typowy Amant był. Król wiejskiego podwórka, postrach innych kotów i bożyszcze innych kotek. Tyle, że tak to było do czasu. 

Niestety jego stan w pewnym momencie wskazywał na to, że potrzebuje bardzo pomocy. I to szybko. Rodrig został złapany i przywieziony do nas na leczenie z paskudnym ropniem na szyi, który powodował opuchliznę pyszczka, z zębami w opłakanym stanie, ze skórą wyglądającą jak jedna wielka skorupa no i oczywiście z klejnotami, bo kto tam będzie takiego amanta kastrował. Taki klasyczny „bieda kot wersja podwórkowa 2021”.
Rodrig pojawił się u nas jako taki trochę nieociosany, szorstki i gruboskórny zwierz (prawdziwy wiejski kocurro), który po leczeniu i opiece człowieka pokazuje swoje miękkie serduszko i przeistacza się w pięknego jegomościa. Nawet ta gruba i twarda skóra i szorstka sierść jakoś gdzieś zniknęła. Rodrig błyszczy i pięknieje. 

Oprócz tego pokazał się jako zaczepny i zabawowy gaduła, jak tylko widzi człowieka na horyzoncie, domaga się jego całkowitej uwagi. Taki z niego się zrobił gagatek. 

Czy Rodrig dostanie swoja szansę przy boku człowieka

Nie ma już nic z tego zwykłego, podwórkowego burasa.
Został tylko wrażliwy i kochany Rodrig, spragniony kontaktu i uwagi człowieka, pełnej miski i ciepłego kącika.