Tytoń , rudas z żółtymi oczami, znaleziony, ale pewnie nikt go nie szuka…. mogę go dowieźć jeśli będzie trzeba.
Na moje oko to około 5 miesięcy ma ten kocurek,piękne żółte oczyska, przybłąkał mi się noca w piątek do nogi, żal było zostawić nieboraka, niekastrowany, uszy do czyszczenia, trzeba go pewnie odrobaczyć . Na biegu pożyczyłam kuwetę i zorganizowałam piaseczek, jedzonko i spokój. Nie był raczej domowym kotem, ale garnie się strasznie do człowieka. Wariat mały , jak to małe kocurki, wstaje rano, musi poszaleć , pobiegać , na razie dużo śpi, no ale w końcu najedzony i pewnie odsypia stres życia na dworze. Ładnie od razu zaczął załatwiać się do kuwety. Złapał już jedną ćmę i co najważniejsze nie rzuca mi się na mojego 4-letniego syna, czyli dzikus , ale o dosyć łagodnym usposobieniu. Piękny jest ale ja mam alergię i nie daję rady, rano i wieczorem już mnie zaczynają ataki duszności brać , nie mówiąc o kichaniu, drapaniu się i smarkaniu. No ale mimo mojej nietolerancji przejść obojętnie nie mogłam , żal by było tak pięknego stworzenia, aby zginął pod kołami samochodów czy wykończył się z głodu lub na jakąś chorobę . Zwierzęta w mieście mają często bardzo ciężkie losy. Bardzo go wszyscy lubimy i czekamy na kogoś kto szybko go przygarnie. Młody jest to nie będzie nas rozpamiętywał w swym kocim sercu. Mogę go dowieźć jeśli będzie taka potrzeba. O i siedzi mi właśnie za plecami i bawi się piankowymi puzzlami dla dzieci hehe 🙂 pewnie wie, ze szukam dla niego kogoś kto go pokocha na całe życie :)Jeszcze nie reaguje na imię , nie staramy się go wołać nawet jakby po nim, bo uważam, ze ten, kto go pokocha poczuje jak ten kot na imię ma mieć naprawdę |:)
